18 brumaire'a Jarosława Kaczyńskiego

Minął miesiąc od historycznych wyborów w Polsce, kiedy to prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość została pierwszą partią od 1989, która zyskała absolutną większość pozwalającą jej na stworzenie rządu bez partnerów koalicyjnych. PiS osiągnęło zwycięstwo dzięki mieszance socjalnej demagogii i nacjonalizmu, wykorzystując niezadowolenie z rządzącej Platformy Obywatelskiej, która narzuciła surowe zaciskanie pasa i skompromitowała się skandalami politycznymi, i pod rządami której bogaci bogacili się dzięki dotacjom unijnym podczas gdy płace pozostawały niskie (patrz nasz artykuł „Elections in Poland: Don't Mourn, Organise” [„Wybory w Polsce: nie płaczcie, organizujcie się”). Beata Szydło została nową premier, lecz tak jak prezydent Andrzej Duda wydaje się być marionetką przywódcy PiS, Jarosława Kaczyńskiego, który rządzi swoją partią żelazną ręką.

Ostatni miesiąc z pewnością nie był nudny. 9 listopada partia ogłosiła swój nowy rząd, na uwagę zasługuje: mianowanie Antoniego Macierewicza, człowieka który zasłynął byciem głównym obrońcą teorii że katastrofa lotnicza w Smoleńsku z 2010 r., w której zginął PiS-owski prezydent Lech Kaczyński i inni ważni ludzie, była rosyjskim zamachem a nie wypadkiem (wydaje się to nie być jedyną teorią spiskową, w jaką wierzy- w 2002 r. powiedział słuchaczom ultrakatolickiego Radia Maryja, że o ile autentyczność „Protokołów Mędrców Syjonu” jest kwestią sporną, to „doświadczenie uczy, że są takie grupy w kręgach żydowskich”), na ministra obrony, mianowanie Jarosława Gowina, przywódcy krucjaty przeciwko in vitro (który powiedział, że czasami czuje się jak ojciec zastępczy zarodków zamrożonych w azocie), na ministra nauki i szkolnictwa wyższego, powrót Zbigniewa Ziobry, który za pierwszego rządu PiS-u wprowadził niesławne Centralne Biuro Antykorupcyjne, na stanowisko ministra sprawiedliwości, i mianowanie Mariusza Kamińskiego, byłej głowy CBA oskarżonej o nadużycie swojej władzy (który jednak został ułaskawiony przez Dudę), koordynatorem służb specjalnych, na którym to stanowisku będzie nadzorował policję i agencje wywiadowcze. PiS-owski minister kultury, Piotr Gliński, bez powodzenia dążył do zablokowania wystawienia sztuki „Śmierć i dziewczyna” Elfriede Jelinek w teatrze we Wrocławiu, ponieważ zawiera ona scenę w której aktorzy uprawiają prawdziwy seks na scenie. Gdy dziennikarka Karolina Lewicka kilka razy zapytała Glińskiego w publicznej telewizji TVP na jakiej podstawie prawnej chciał zakazać tej sztuki, została tymczasowo zawieszona po kilku godzinach.

Nowy rząd opowiada się za agresywną polityką zagraniczną, zwłaszcza wobec Rosji, i chce stać się bardziej niezależny od Niemiec i Unii Europejskiej, polegając na sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi (Polska właśnie wyraziła chęć goszczenia amerykańskich broni atomowych jako wschodnia flanka NATO), lecz ma także zamiar zmiażdżenia swoich wrogów w kraju. Jak przewidzieliśmy, PiS zamiotło wszystkie swoje populistyczne obietnice pod dywan i skupiło się na budowie autorytarnego reżimu (inspirując się międzywojennym polskim dyktatorem, Józefem Piłsudskiem, i nacjonalistycznym premierem Węgier, Viktorem Orbanem, który zasłynął postawieniem na granicy z Serbią muru mającego powstrzymać uchodźców) i pokazało swoje prawdziwe, antypracownicze oblicze. Nowy minister spraw zagranicznych, Witold Waszczykowski, po zamachach terrorystycznych w Paryżu powiedział nie tylko, że Polska nie przyjmie żadnych bliskowschodnich uchodźców (PO poprzednio zgodziła się przyjąć symboliczną liczbę 7000, wyłącznie chrześcijan), lecz także zasugerował potrzebę inwigilacji lewicowców, których obarczył winą za te zamachy. Gowin jest kolejnym fanatykiem wolnego rynku, opowiadającym się za prywatyzacją szkolnictwa wyższego, za które jest teraz odpowiedzialny. Nowy minister rozwoju, Mateusz Morawiecki, jest prezesem banku BZ WBK, zarabiającym miliony złotych rocznie, i jest także prezesem rady nadzorczej Konfederacji Lewiatan, która od lat lobbowała interesy wielkiego kapitału w polskiej polityce. Taki człowiek na pewno zrozumie problemy zwykłego polskiego człowieka pracy! Okazało się także, że jeden z głównych postulatów PiS-u z kampanii wyborczej, „500 zł na każde dziecko”, jest blagą. Ministerstwo pracy potwierdziło że, jeśli zgłoszą się po ten zasiłek, 150 000 rodzin straci całą pomoc społeczną jaką teraz otrzymują, a 190 000 straci większość, ponieważ będą ponad progiem dochodowym uprawniającym ich do świadczeń socjalnych. Nawet jeśli PiS dotrzyma obietnicy cofnięcia podwyższenia wieku emerytalnego, emerytury będą głodowe. Inna propozycja PiS-u, podatek od hipermarketów, podniesie ceny i tym samym zaszkodzi ubogim, którzy kupują w nich ponieważ nie stać ich na zakupy w osiedlowych sklepikach.

PiS próbuje skupić władzę państwową całkowicie w swoich rękach. Zaledwie dwa dni po zaprzysiężeniu Szydło, głowy czterech agencji wywiadowczych wezwano na spotkanie z nią i Kaczyńskim, po którym „dobrowolnie” podali się do dymisji. Po mianowaniu Kamińskiego, wykluczyli opozycję z kontroli nad służbami wywiadowczymi redukując liczbę członków komisji parlamentarnej i znosząc rotacyjne przewodnictwo między rządem a opozycją. Partia Kaczyńskiego ogłosiła swój zamiar dokonania istotnych zmian w konstytucji- co nam szykują, wskazać może ich projekt konstytucji z 2011 roku, który zawierał zwiększenie władzy prezydenta i osłabienie roli Sejmu (co jest także w duchu Piłsudskiego i jego koleżków), zakaz aborcji i osłabienie rozdziału Kościoła Katolickiego od państwa. To dlatego spróbowali przejąc kontrolę nad Trybunałem Konstytucyjnym, najwyższym polskim sądem który decyduje o konstytucyjności praw. W posiedzeniu parlamentarnym 26 listopada przegłosowali prawo, które unieważniło wybór pięciu sędziów do Trybunału, ponieważ poprawka do ustawy regulującej wybór sędziów była rzekomo niekonstytucyjna. Według byłego przewodniczącego Trybunału, Jerzego Stępnia, ten krok był nielegalny ponieważ Sejm może jedynie mianować sędziów, nie odwoływać ich. Nazwał to zamachem stanu. 2 grudnia parlament mianował pięciu nowych sędziów. Duda odmówił przyjęcia przysięgi od sędziów wybranych za rządów PO, lecz natychmiast przyjął ją od nowo wybranych. Ów kryzys konstytucyjny zdemaskował „antysystemowy” ruch Pawła Kukiza, którego posłowie poparli działania PiS-u i nawet zaproponowali rozwiązanie Trybunału w ogóle. 9 grudnia Trybunał Konstytucyjny zadecyduje o konstytucyjności mianowania pięciu sędziów nominowanych przez PiS.

Ta próba podkopania autorytetu Trybunału Konstytucyjnego wywołała oburzenie ze strony opozycji- PO, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Nowoczesnej, która uznała to za zamach na demokrację. Sesja parlamentarna z 2 grudnia była burzliwa, posłowie opozycji wymachiwali kopiami konstytucji i krzyczeli, całkiem absurdalnie, „Precz z komuną!”. Uformował się Komitet Obrony Demokracji, który otrzymał poparcie burżuazyjno-liberalnej gadzinówki „Gazeta Wyborcza” i brał udział w proteście przed Sejmem. Dziennikarz Tomasz Lis wezwał do zrobienia „polskiego Majdanu” w Warszawie. Sam Leszek Balcerowicz w wywiadzie dla „Newsweeka” mówił o potrzebie „obrony wolności”.

Jaki powinien być nasz stosunek do tego wszystkiego? O ile to, co robi PiS nie jest z pewnością dobrym znakiem, nie powinniśmy się znowu dać nabrać i wciągnąć w wojnę domową między różnymi frakcjami polskiej burżuazji, w obronie burżuazyjnej konstytucji. Pytamy, gdzie byli ci wszyscy „obrońcy demokracji” i konstytucji, gdy państwowy przemysł nielegalnie prywatyzowano (pewni politycy probiznesowej Nowoczesnej byli w zarządach spółek), gdy ludzie byli zatrudniani na umowie bez ubezpieczenia zdrowotnego, gdy ludzi zwalniano za założenie związku w pracy, czy gdy działaczka lokatorska i ofiara dzikiej reprywatyzacji, Jolanta Brzeska, została zamordowana a prokuratura przez dwa lata prowadziła śledztwo pod kątem samobójstwa, i wreszcie je umorzyła? Jeśli PO była ostoją demokracji przez te ostatnie 8 lat, dlatego podniosła wiek emerytalny mimo zdania ludności, ignorowała wnioski o referenda, czy, na poziomie samorządowym, podnosiła ceny i ograniczała dostępność usług publicznych? I jaka demokracja może być, gdy niewielka mniejszość posiadaczy może skazać wielką większość na śmierć głodową? Demokrację trzeba dopiero wywalczyć, wbrew PO, wbrew Nowoczesnej, wbrew „Gazecie Wyborczej”. Liberałowie i reformiści wierzą, że Trybunał Konstytucyjny jest zabezpieczeniem przed tyranią. Nie podzielamy ich złudzeń co do „państwa prawa”; austriacki trybunał konstytucyjny był bezsilny wobec puczu kanclerza Engelberta Dolfussa w 1933 r. Jedynymi, którzy mogą powstrzymać jawną dyktaturę są masy na ulicach, lecz zorganizowane niezależnie od wszystkich partii burżuazyjnych (tak jak robotnicy Piotrogrodu podczas puczu Korniłowa). TK może działać raczej jako zabezpieczenie dla elit przed „motłochem”, przed reformami na których skorzystać mogłaby klasa pracownicza i uciskani. I jako taki działał. Na przykład w 2010 r. uchylił przepis kodeksu postępowania cywilnego, który zobowiązywał komorników do powstrzymania eksmisji zanim gmina nie przydzieli lokatorom lokalu socjalnego. Uznał za konstytucyjne podniesienie wieku emerytalnego. W 1996 roku odrzucił możliwość przywrócenia aborcji na żądanie.

Niektórzy lewicowcy zdają się myśleć, że PiS jest jakimś mniejszym złem. Mówią, że trzeba dać im kredyt zaufania tak, aby mogli zrealizować swoje mgliste, populistyczne obietnice. Zaprzeczają oczywistemu antypracowniczemu charakterowi tej partii. Nawet gdyby PiS dotrzymało swoich obietnic – co nie jest możliwe w pogrążonym w kryzysie kapitalizmie (a jego obietnice nie są też znowu koniecznie takie propracownicze, jak widzieliśmy), na co wskazuje mianowanie takich ludzi jak Morawiecki lub Gowin – będzie to osiągnięte kosztem szczególnie uciskanych grup: kobiet, homoseksualistów, transseksualistów (Duda jakiś czas temu zawetował ustawę o uzgodnieniu płci, która ułatwiłaby ich życie) i imigrantów, dla których rządy PiS-u to zła wieść. My, komuniści, powinniśmy być obrońcami uciśnionych. Nie możemy po prostu ignorować zamachu na prawa reprodukcyjne kobiet, szerzącego się klerykalizmu i antyimigranckiego rasizmu (już miało miejsce kilka ataków na osoby o ciemnym kolorze skóry). Jednakże, większość polskiej lewicy nie miało oporów przed poparciem klerykalno-nacjonalistycznej Solidarności (która jest odpowiedzialna za ograniczenie praw aborcyjnych), więc nie jest zaskakujące że co bardziej workerystyczni z nich są gotowi udzielić „krytycznego poparcia” ich potomstwu.

W tej godzinie, polscy pracownicy muszą odwołać się do dumnej tradycji polskiego komunizmu, do Komunistycznej Partii Polski, która, choć ostatecznie uległa stalinizacji, podjęła heroiczną walkę o demokratyczne prawa, będąc jedyną zorganizowaną opozycją wobec konsolidującej się faszyzującej piłsudczykowskiej dyktatury. Kapitalistycznej Polsce Piłsudskiego, którą PiS (lecz PO także, jak wszyscy członkowie dawnego obozu solidarnościowego) chce przywrócić z całym jej autorytaryzmem, polskim szowinizmem, skrajną nierównością, bigoterią, zjadliwym antykomunizmem i antysemityzmem, muszą przeciwstawić Polskę Róży Luksemburg.

Antoni Lulek

Thursday, December 10, 2015
18 brumaire'a Jarosława Kaczyńskiego | Leftcom

Error

Error message

PDOException: SQLSTATE[HY000]: General error: 1366 Incorrect string value: '\xC5\x82awa ...' for column 'title' at row 1: INSERT INTO {accesslog} (title, path, url, hostname, uid, sid, timer, timestamp) VALUES (:db_insert_placeholder_0, :db_insert_placeholder_1, :db_insert_placeholder_2, :db_insert_placeholder_3, :db_insert_placeholder_4, :db_insert_placeholder_5, :db_insert_placeholder_6, :db_insert_placeholder_7); Array ( [:db_insert_placeholder_0] => 18 brumaire'a Jarosława Kaczyńskiego [:db_insert_placeholder_1] => node/29579 [:db_insert_placeholder_2] => [:db_insert_placeholder_3] => 34.238.143.70 [:db_insert_placeholder_4] => 0 [:db_insert_placeholder_5] => 6rF9AzPK7dzrW61ybPujJq0b-O2y26ODz3yCB1O8RZY [:db_insert_placeholder_6] => 1153 [:db_insert_placeholder_7] => 1711627322 ) in statistics_exit() (line 93 of /web/htdocs/www.leftcom.org/home/modules/statistics/statistics.module).
The website encountered an unexpected error. Please try again later.