Białoruś między imperialistycznymi waśniami a ruchem klasowym

Poniżej znajduje się tłumaczenie artykułu naszych włoskich towarzyszy, będący kontynuacją dwóch artykułów, które niedawno opublikowaliśmy o sytuacji na Białorusi.(1) Od czasu jego napisania, zaszło wiele wydarzeń. Odnaleziono ciało kolejnego młodego mężczyzny, 28-letniego Mikity Kraucou z Żodziny, którego zwłoki ze śladami pobicia odkryto w lesie pod Mińskiem po ponad tygodniu poszukiwań. Wcześniej jego telefon był ostatnio logowany w szpitalu neurologicznym w Mińsku. Oprócz 5 ofiar śmiertelnych, około 200 rannych i tysięcy aresztowań – około 50 osób nadal jest zaginionych, a rodziny obawiają się, że mogli skończyć tak samo jak Kraucou i inni. W Grodnie, gdzie doszło do kolejnych aresztowań, wszystkie protesty zostały zdelegalizowane, ale mimo to strajki i demonstracje trwają codziennie. Jest teraz jasne, że Łukaszenko jest zaangażowany w represje i przemoc bezpośrednią, a nie tylko w groźby, ponieważ brutalność policji trwa dalej a robotnikom grozi utrata pracy, jeśli nadal będą uczestniczyć w strajku generalnym (w niektórych miejscach pracodawcy próbowali nawet zamknąć swoich pracowników, aby powstrzymać ich przed udziału w strajkach). Jak pokazuje ten artykuł naszych włoskich towarzyszy, robotnicy nie stworzyli jeszcze rewolucyjnej alternatywy dla liberalnej ślepej uliczki „demokratycznej” walki, która nieumyślnie zmierza do powołania rządu, który będzie nadal wyzyskiwał klasę robotniczą Białorusi, z prawdopodobieństwem prywatyzacji przemysłu i wynikającej z tego utraty miejsc pracy.

Jedyną możliwą drogą do rozwinięcia realnej alternatywy dla społeczeństwa pod jarzmem kapitalizmu jest poprzez bardzo ścisłe, dialektyczne powiązanie między proletariatem – zwłaszcza gdy walczy – a jego partią rewolucyjną. Żadna organizacja, która nie jest w stanie wyjść poza logikę spontaniczności i związków zawodowych, nawet w formach „rewolucyjnych”, nie będzie miała narzędzi do przedstawienia prawidłowego podejścia klasowego do krytycznej analizy istniejących stosunków społecznych. Otwiera to drogę do reformizmu i drobnomieszczańskiej ideologii, której jedynym celem jest jakaś niewielka poprawa społeczna lub ekonomiczna w ramach kapitalistycznego sposobu produkcji, bez względu na ekonomiczny kurs, jaki przybiera.

Gdy kryzysy cykliczne stają się strukturalne, nadbudowa społeczeństwa kapitalistycznego stoi w sprzeczności z tymi samymi stosunkami gospodarczymi, które ją wytworzyły, zawężając w ten sposób możliwość zawarcia jakiejkolwiek umowy gospodarczej, która byłaby w stanie zagwarantować pokój i stabilność społeczną. W takich sytuacjach walka o „demokrację” naprawdę ujawnia swój zasadniczo antyproletariacki i kontrrewolucyjny charakter.

Wybuchy walk widać teraz wszędzie. Wszystkie one są związane z upadkiem warunków materialnych zarówno klasy robotniczej (w szerokim sensie), jak i znaczących warstw drobnomieszczaństwa. Niestety, w tej tak drogiej „demokratom” kolaboracji klasowej nierzadko rozwijają się idee nacjonalistyczne lub rasistowskie. Burżuazja może zatem rozgrywać mądrą grę, proponując zawsze jedną partię, która niezależnie od etykiety jest zawsze dla szefów.

Wydaje się, że to, co wydarzyło się dotychczas na Białorusi, działa w tym duchu. W obliczu masowej mobilizacji – powszechnych strajków w wielu sektorach przemysłu, demonstracji, starć z policją – o ile wiemy, nasza klasa nadal nie działa niezależnie od sił burżuazyjnych na ulicach.

Jak dotąd, po podpisaniu przez Łukaszenkę porozumienia z Putinem, gwarantującego „bezpieczeństwo” kraju, odmawiano jakiejkolwiek mediacji oferowanej przez inne kraje. Po ponad tygodniu strajków, ponad siedmiu tysiącach aresztowań, pięciu zabitych i setkach rannych, protesty trwają, a niektóre przemysły – głównie państwowe – stoją w martwym punkcie, gospodarka kraju klęczy na kolanach.

W tym zmiennym scenariuszu jedyną pozytywną nutą jest powszechny udział klasy robotniczej. Zatrzymanie produkcji i przerwanie łańcucha zysków jest jedynym autentycznie klasowym elementem tego ruchu; oczywiście to jednak nie wystarczy. To oczywiście dobry początek, ale potrzeba więcej.

Poza nadmiernie optymistycznymi ocenami tych, którzy chcieliby natychmiastowego rewolucyjnego spontanicznego ruchu – to znaczy takiego, który byłby zdolny do stworzenia klasowej organizacji politycznej „na miejscu” – imperialistyczne napięcia na tym obszarze nieuchronnie próbują wtopić się w „nieporządek”, wykorzystując niepokój. Z jednej strony Putin doskonale zdaje sobie sprawę – ale nie jest tu sam – jak bardzo białoruska gospodarka nie może się obejść bez ścisłej wymiany gospodarczej z rosyjską. Z drugiej strony „Zachód”, czyli USA i UE, przygotowują się do „wyrwania” Moskwie kolejnego fragmentu byłego imperium sowieckiego. Krótko mówiąc, dwa imperialistyczne gangi są wspierane i popierają – mówiąc może zbyt prosto – albo burżuazję, która zarządza kapitalizmem państwowym (około 70% gospodarki), albo tę, która zamiast tego chciałaby przejąć kapitał państwowy (przedsiębiorstwa wszelkiego rodzaju) i przyjąć tzw. model „neoliberalny”. Na razie głównym żądaniem demonstrantów, według doniesień w środkach masowego przekazu, pozostaje rezygnacja Łukaszenki, co niezależnie od tego, czy się wydarzy, czy nie, pozostawiłoby w niezmienionym stanie stosunki klasowe, wyzysk i ucisk burżuazyjny. Dlatego możliwość, że klasa robotnicza znalazłaby się w roli tylko „masy manewru” dla jednej lub drugiej frakcji imperialistycznej, jest w rzeczywistości prawie pewna; przynajmniej z tego, co wiemy, z prasy i mediów społecznościowych.

Co więcej, naiwnością byłoby oczekiwać powstania nowej organizacji rewolucyjnej po prostu na podstawie obecnych wstrząsów, zwłaszcza że, jak wiadomo, w rzeczywistości to opozycja, narzekająca na oszustwa, przemoc policyjną i brak praw, odniosła sukces w "upolitycznieniu" niektórych demonstrantów, w tym młodych, zrzucając całą winę za społeczne nieszczęścia na dyktatorski "komunistyczny" system Łukaszenki i podważając podstawę konsensusu, który wciąż istnieje między starymi stalinowskimi butami a sektorami społeczeństwa powiązanymi z kapitalizmem państwowym...

Jak to zwykle bywa, materialne przyczyny, które zmusiły pracowników do wyjścia na ulice, są związane z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym, niepewnymi warunkami życia i pracy. Choć zakorzeniona w materialnych warunkach samej klasy, polityczna świadomość klasowa jest czymś, co pojawia się później i tylko wtedy, gdy partia klasowa działa. Korzystne umowy gospodarcze z Rosją na dostawy produktów ropopochodnych wraz z eksportem krajowego przemysłu ciężkiego utrzymywały do tej pory miejsca pracy i usługi, ale kryzys i międzynarodowy spadek cen ropy naftowej oraz związane z tym straty w dochodach mocno je uderzyły. Do tego możemy dodać pandemię Covid-19, ponieważ zwielokrotniła ona te problemy.

Spadek cen ropy pozwala na pojawienie się nowych graczy na białoruskiej scenie i podkopuje stare sojusze. W tym kontekście kształtują się polityczne nadzieje przeciwników Łukaszenki, które obecnie uosabia Swiatłana Cichanouska, która zjednoczyła różne frakcje opozycyjne. Ich obietnice demokratycznego odwetu i „wolnego” rynku próbują skierować ruch uliczny na podejście legalistyczne, idą w parze z tymi zdyskredytowanymi receptami ekonomicznymi opartymi na „łzach i krwi” dla klasy robotniczej; chociaż oczywiście ci „apostołowie demokracji” o tym nie mówią.

Nie można wykluczyć bezpośredniej interwencji Rosji, jak na Węgrzech w 1956 r.(2), gdyby robotnicy przedstawili własne, niezależne żądania. Porozumienie z Putinem nie wróży dobrze, bo na granicy zostały już rozmieszczone wojska, nawet jeśli sam Putin wykluczył interwencję. Bez niej odzyskanie kontroli nad krajem na wzór polski – podobnie jak z Solidarnością w 1980 r. (3) – wraz z narodzinami „niezależnych” organów (np. związków zawodowych) pozwoliłoby zreformować aparat państwowy z jedną frakcją burżuazji białoruskiej rządzącej krajem, a tym samym siłą roboczą, w klimacie odnowionej kolaboracji klasowej – czyli poddaństwa klasowego – z przywróconym „pokojem społecznym”.

Brak opartej na klasie, funkcjonującej i zakorzenionej lokalnie rewolucyjnej organizacji politycznej sugeruje ponury wynik, w którym po raz kolejny hojna i zdecydowana walka klasy robotniczej jest wykorzystywana przez jedną z burżuazyjnych frakcji w konflikcie o kontrolę nad wartością dodatkową i władzą polityczną.

Konfrontacje klasowe są zdeterminowane obiektywnymi warunkami. Wobec braku programu komunistycznego zakorzenionego w najbardziej świadomych sektorach proletariatu (co samo w sobie nie gwarantuje, że sama klasa może przezwyciężyć dezorientację, w której pozostawił ją stalinizm i system post-stalinowski), klasa robotnicza staje się ofiarą zawodowych „twórców konsensusu”, rozmieszczonych przez burżuazję w celu ochrony własnych interesów. Kiedy to zostanie osiągnięte, nasza klasa będzie musiała zmierzyć się tylko z otwartymi i brutalnymi represjami. Oto kilka przykładów spośród wielu: obrazy ciał torturowanych w Genui w 2001 r.(4) odzwierciedlają te z Mińska w 2020 r .; podczas gdy policyjne oskarżenia przeciwko pikietom robotników logistycznych we Włoszech w tym roku(5) są fotokopiami tych, które mają miejsce przeciwko robotnikom walczącym w każdym zakątku planety i pod każdym burżuazyjnym reżimem.

W walce klasowej polityczna organizacja rewolucjonistów jest dziś potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. W przeciwnym razie, wcześniej czy później, siła i inicjatywa proletariatu nieuchronnie zostaną pochłonięte i/lub stłumione przez system.

GC

Tłumaczenie: CWO z dodatkowymi przypisami i zaktualizowaną statystyką

18 sierpnia 2020

(1) Aby zapoznać się z dotychczasowymi wydarzeniami na Białorusi, zobacz: Wichry zmian na Białorusi: Ani dyktatura, ani demokracja nie oferują nic klasie robotniczej oraz Strajki na Białorusi nasilają się a władza Łukaszenki słabnie

(2) Zobacz: Hungary 56 - The Myths and the Reality oraz Hungary 1956: A Workers’ Uprising Against the Party Dictatorship

(3) Solidarność: Trade Unionism or Self-Organisation?

(4) Analiza represji antyglobalistycznych protestów w Genui w 2001 roku znajduje się tu, obecnie tylko w języku włoskim: leftcom.org

(5) Nawiązanie do brutalnego ataku na pikiety SICobas przed magazynem TNT/Fedex w Peschiera (północne Włochy, na granicy Lombardii i Wenecji Euganejskiej). Aby zapoznać się z przesłaniem solidarności napisanym przez naszych włoskich towarzyszy, zobacz (obecnie dostępne tylko w języku włoskim): leftcom.org

Saturday, August 29, 2020
Białoruś między imperialistycznymi waśniami a ruchem klasowym | Leftcom

Error

Error message

PDOException: SQLSTATE[HY000]: General error: 1366 Incorrect string value: '\xC5\x82oru\xC5...' for column 'title' at row 1: INSERT INTO {accesslog} (title, path, url, hostname, uid, sid, timer, timestamp) VALUES (:db_insert_placeholder_0, :db_insert_placeholder_1, :db_insert_placeholder_2, :db_insert_placeholder_3, :db_insert_placeholder_4, :db_insert_placeholder_5, :db_insert_placeholder_6, :db_insert_placeholder_7); Array ( [:db_insert_placeholder_0] => Białoruś między imperialistycznymi waśniami a ruchem klasowym [:db_insert_placeholder_1] => node/37037 [:db_insert_placeholder_2] => [:db_insert_placeholder_3] => 54.221.159.188 [:db_insert_placeholder_4] => 0 [:db_insert_placeholder_5] => BR5BnRF02ttg3eip8swITeagUSZjGTGWaMa6DBhrHxw [:db_insert_placeholder_6] => 985 [:db_insert_placeholder_7] => 1710835749 ) in statistics_exit() (line 93 of /web/htdocs/www.leftcom.org/home/modules/statistics/statistics.module).
The website encountered an unexpected error. Please try again later.