Program Polityczny Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy (1906)

Czego Chcemy? Komentarz do Programu Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy

Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy dąży wspólnie z socjaldemokracją innych krajów kapitalistycznych do urzeczywistnienia socjalistycznego ustroju. To jest: dąży ona do usunięcia wyzysku klasy robotniczej przez właścicieli ziemi, fabryk, warsztatów, kopalń i do oddania tych wszystkich środków produkcji na wspólną własność pracującego ludu.

Już w samych początkach przemysłu fabrycznego, który rozwinął się w Anglii i we Francji jeszcze w końcu osiemnastego i na początku zeszłego wieku, a w Niemczech koło trzeciego i czwartego dziesięciolecia, robotnicy tych krajów zostali popchnięci przez wyzysk i nędzę do walki. W początkach ruchu robotnicy angielscy rozbijają fabryki, niszczą maszyny, upatrując w nich winowajców swej nędzy. W 1831 roku we Francji tkacze lugduńscy [lyońscy] urządzają rozruchy z głodu, w 1844 roku tkacze domowi na Śląsku w Niemczech i w Czechach powstają również, doprowadzeni do ostateczności wyzyskiem fabrykantów. Wszystkie te ruchy zostały szybko stłumione brutalną przemocą panującej burżuazji. Były to tylko pierwsze żywiołowe objawy cierpień masy robotniczej i jej buntu. Powstający robotnicy nie rozumieli jeszcze wówczas, ani gdzie leży źródło ich nędzy, ani w czym szukać należy zmiany na lepsze.

Myśl, że jedynym gruntownym lekarstwem na cierpienia milionów pracujących jest zniesienie prywatnej własności narzędzi pracy i zaprowadzenie socjalistycznego ustroju, świtała wówczas dopiero w głowach niewielu genialnych myślicieli. Takimi byli Robert Owen z Anglii, Karol Fourier i Saint-Simon we Francji. Rażące sprzeczności między próżniactwem i zbytkami nielicznej garści bogaczy a nędzą straszliwą całej wielkiej masy pracującego ludu, zepsucie moralne, szerzone przez kapitalizm w sferach majętnych, i zezwierzęcenie umysłowe w sferach robotniczych, wszystko to napełniało ich wstrętem do panujących porządków społecznych i kazało im szukać wyjścia w zupełnej zmianie ustroju. Wszyscy trzej doszli, choć różnymi drogami, do przekonania, że ustrój obecny oparty jest na krzyczącej niesprawiedliwości i krzywdzie większości pracujących. Wszyscy trzej poznali też drogą rozmyślania, że źródłem niedoli robotniczej jest własność prywatna kapitalistów i właścicieli ziemskich, a ratunkiem dla cierpiącej ludzkości — ustrój socjalistyczny.

Jednak żaden z tych genialnych obrońców klasy robotniczej nie był w stanie wskazać na początku zeszłego stulecia drogi do urzeczywistnienia ideału socjalizmu. Zwracali się oni do szlachetniejszych jednostek z burżuazji, szukali bogatych filantropów, dobroczyńców, którzy by z litości nad niedolą mas ludowych zaprowadzili wielką reformę społeczną. Ale dobroczyńców takich niepodobna było znaleźć, a gdyby się nawet znaleźli, usiłowania ich, jako jednostek, musiałyby pójść na marne. Żadnemu zaś z tych genialnych mężów na myśl nie mogło przyjść, że ta wynędzniała, poniżona, ciemna masa robotników sama jest jedynie powołaną i stanie się z czasem zdolną do zreformowania całego społeczeństwa. Dlatego też wielkie idee Owena, Saint-Simona i Fouriera pozostawały szlachetnymi marzeniami, utopią, i dlatego nazywamy ich socjalistami utopijnymi.

Dopiero Karol Marks i Fryderyk Engels postawili dążenia socjalistyczne na nowym mocnym fundamencie, wyjaśniwszy, że ludowi pracującemu nie może pomóc żadna filantropia burżuazyjnych dobroczyńców i że wyzwolenie klasy robotniczej powinno być dziełem samej klasy robotniczej. Myśl tę, rzuconą robotnikom wszystkich krajów już w Manifeście Komunistycznym, wydanym w roku 1848, Marks i Engels, jako też Ferdynand Lassalle objaśnili potem przez długoletnie badania naukowe, dowiódłszy, że zaprowadzenie ustroju socjalistycznego jest nie tylko piękną ideą i wymaganiem sprawiedliwości, lecz że jest ono koniecznością historyczną.

Rozwój produkcji maszynowej, wielkiego przemysłu, wtrąca we wszystkich krajach coraz szersze masy ludności w nędzę i zupełną zależność od kapitalistów. Płaca robocza olbrzymiej większości robotników zaledwie zabezpiecza ich od śmierci głodowej i często nie daje nawet możności utrzymania rodziny. I żona, i dzieci nieletnie robotnika zmuszone są zaprząc się również do jarzma kapitalisty. Życie rodzinne robotnika jest przeto zniszczone, a jego zdrowie już od wczesnej młodości nadwątlone ciężką pracą. Kryzysy przemysłowe, powtarzające się co pewien przeciąg lat i wywołujące zastój w przemyśle, podczas którego towary nie znajdują zbytu, pozbawiają jeszcze nadto tysiące pracowitych robotników zajęcia i chleba, dodając do innych cierpień ludności pracującej straszną niepewność jutra.

Ale z drugiej strony ten sam rozwój wielkiego przemysłu skupia coraz bardziej i powiększa klasę robotniczą, czyli armię niezadowolonych z istniejącego porządku rzeczy. Konkurencja z fabryką, z wielką własnością rujnuje i drobnego majstra rzemieślniczego, i chłopa na małym skrawku roli. Tracąc z rąk warsztat i ziemię, rzemieślnicy i chłopi napływają coraz liczniej do miast i osad fabrycznych. Przez to skupiają się coraz bardziej w centrach przemysłowych masy proletariatu, pozbawionego wszelkiej własności, które w ten sposób przekonywają się, że są ogromną większością społeczeństwa, poznają wyzysk, którego są ofiarą, i swoją siłę, leżącą w połączeniu i jedności.

Zarazem skupia się coraz bardziej i własność wyzyskiwaczy, podczas gdy ilość ich w stosunku do ludności się zmniejsza. Wskutek konkurencji przemysłowej wyrastają na miejsce dziesiątków małych i średnich zakładów i fabryk — nieliczne olbrzymy fabryczne z tysiącami robotników i milionową produkcją. Na miejsce wielu prywatnych przedsiębiorstw staje towarzystwo akcyjne, w którym pojedynczy kapitaliści są tylko właścicielami udziałów, akcji, każdy odpowiednio do włożonego w przedsiębiorstwo kapitału. Wytwarzanie odbywa się tu całkowicie bez udziału kapitalistów, pod kierownictwem płatnego dyrektora, podczas gdy zyski z pracy wielkiej armii robotniczej płyną do kieszeni kapitalistów bez żadnych zasług z ich strony, jedynie dlatego, że są oni właścicielami maszyn, ziemi, zabudowań. W ten sposób coraz widoczniejszym się staje dla wszystkich, że kapitalista jest tylko zbytecznym pasożytem w produkcji.

Tak rozwój przemysłu coraz wyraźniej stawia robotnikom przed oczy ten fakt, że całe bogactwo burżuazji, jak i ich własna nędza pochodzą stąd, iż środki produkcji znajdują się w rękach prywatnych kapitalistów i służą im do wyzyskiwania robotników, nie posiadających nic, prócz swej siły roboczej na sprzedaż. Odebranie fabryk, ziemi, kopalń tym prywatnym wyzyskiwaczom i oddanie ich do wspólnego użytku całej pracującej ludności staje się coraz możliwszym, wobec tego, że coraz mniejsza stosunkowo ilość posiadaczy dzierży w swych rękach coraz większą część produkcji.

Chociażby liczba kapitalistów wzrastała, ale bez porównania szybciej wzrasta liczba robotników, którzy stają się najliczniejszą klasą w społeczeństwie.

Zarazem staje się coraz widoczniejszym, że dalszy rozwój gospodarki kapitalistycznej, z jej kryzysami, niepewnością bytu i nędzą najszerszych mas ludowych, prostytucją, militaryzmem, doprowadziłby do zupełnego zwyrodnienia cielesnego i duchowego ludności, gdyby walka proletariatu już dziś nie stawiała mu pewnej tamy. Społeczeństwo ludzkie musiałoby wpaść przy dalszym nieokiełznanym panowaniu kapitalizmu po pewnym czasie w ogólne zdziczenie. Zatem usunięcie kapitalistycznego ustroju staje się taką samą naglącą potrzebą postępu społecznego, jak w swoim czasie było zniesienie pańszczyzny.

Dla dokonania przewrotu potrzebna jest dziś tylko jedna rzecz: aby klasa robotnicza zrozumiała, że zniesienie kapitalizmu jest jej zadaniem, i aby się złączyła do walki w jedną ścisłą organizację. To zrozumienie i ta organizacja postępują i będą postępowały naprzód wraz z rozwojem gospodarki kapitalistycznej i stosunków państwa kapitalistycznego.

Rozwój przemysłu objął dziś w swe panowanie prawie wszystkie kraje Europy, Północną Amerykę, Australię, wtargnął i do Azji i w głąb Afryki nawet. Szerzy on też nędzę i niezadowolenie klas pracujących po całym świecie, wśród wszystkich narodowości. Kapitalizm jest międzynarodową plagą ludzkości. Dlatego też i robotnicy we wszystkich krajach muszą działać łącznie i jednakowo przeciw wyzyskowi. Panowanie kapitalizmu i zniesienie prywatnej własności nie da się uskutecznić w jednym jakimś kraju niezależnie od innych. Tylko naraz we wszystkich krajach, gdzie dymią kominy fabryczne, gdzie nędza gości w domach robotniczych, mogą robotnicy wspólnie, łączną walką uskutecznić przewrót socjalistyczny. Karol Marks i Fryderyk Engels zakończyli w 1847 roku swój „Manifest Komunistyczny” okrzykiem: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” W myśl tego socjaldemokracja jest partią międzynarodową. Dąży ona do złączenia robotników wszech narodowości i krajów w jedną armię, walczącą o lepszą przyszłość dla ludzkości.

Ustrój socjalistyczny będzie prawdziwym wyzwoleniem ludzkiego społeczeństwa od nierówności między ludźmi, od wyzysku jednych ludzi przez drugich, od panowania jednych nad drugimi, od ucisku podbitych narodów przez narody zaborcze, od upośledzenia kobiet przez panowanie płci męskiej, wyzwoleniem od prześladowań za wiarę, wyznanie, przekonanie. Przedstawić sobie we wszystkich szczegółach, jak będzie wyglądał przyszły ustrój socjalistyczny, niepodobna, i wszelkie próby tego rodzaju polegają na fantazji. Ale zupełnie wyraźnie i z całą pewnością można już dziś poznać główne podstawy przyszłego ustroju. Wystarcza, iż wiemy, że będzie on polegał na należeniu wszystkich środków produkcji do społeczeństwa i że nie każdy pojedynczy producent na własną rękę, tylko społeczeństwo całe i jego wybrane organy będą kierowały produkcją, żebyśmy wywnioskować mogli, iż przyszły ustrój nie będzie znał ani niedostatku, ani próżniaczego zbytku, ani kryzysów i niepewności jutra. Z usunięciem sprzedaży siły roboczej prywatnym wyzyskiwaczom zniknie źródło wszelkiej dzisiejszej nierówności społecznej.

Socjalizm więc urzeczywistni ów stan społeczny, do którego ludzkość wzdycha już lat tysiące. Jeszcze przed Fourierem, Owenem i innymi socjalistami utopijnymi, którzy się ukazali w początkach produkcji kapitalistycznej, ideał socjalizmu świtał już w dziejach społeczeństwa ludzkiego w niewyraźnych formach od dawien dawna. Przed dwoma tysiącami lat początkowe chrześcijaństwo pierwszych apostołów było połączone z propagandą wspólnej własności i zrównania losów między bogatymi a biednymi. W XVI stuleciu, gdy w Niemczech rozgrywały się krwawe „wojny chłopskie”, to jest, gdy zbuntowani przeciw swemu jarzmu chłopi pańszczyźniani powstali do walki, jeden z głównych wodzów ich, szlachetny Tomasz Münzer, głosił ewangelię wspólnej własności.

Ale urzeczywistnienie tego ideału nie było możliwym dotychczas i stało się możliwym dopiero z rozwojem wielkiego przemysłu maszynowego. Dopiero kapitalizm rozwinął na tyle wydajność pracy ludzkiej, że przy obecnej technice produkcji nawet już sześciogodzinna praca dzienna wszystkich dorosłych członków społeczeństwa wystarczyłaby dla stworzenia środków ku obfitemu życiu dla wszystkich. I dopiero kapitalizm stworzył klasę społeczną, która potrafi dokonać wielkiego przewrotu, mianowicie dzisiejszy proletariat przemysłowy i rolny. Nieszczęśliwy niewolnik starożytnej Grecji i Rzymu był tylko w stanie od czasu do czasu czynić w rozpaczy bezpłodne powstania i ginąć potem w męczarniach z ręki swych mściwych panów. Średniowieczny chłop pańszczyźniany nie mógł się zdobyć na nic, prócz buntów żywiołowych, podpalania dworów szlacheckich, po czym wracał zgnieciony przemocą do dawnego jarzma. Nowożytna klasa robotnicza jest pierwszą w dziejach ludzkości wyzyskiwaną i uciemiężoną klasą, która zdoła wyzwolić siebie i całą ludzkość od okropności panowania jednych ludzi nad drugimi. Przyzwyczailiśmy się liczyć nową erę historii ludzkiej od narodzenia Chrystusa. Ale chrześcijaństwo nie zmniejszyło ani na jotę cierpień wyzyskiwanych mas ludowych. Prawdziwa nowa era człowieczeństwa nastanie dopiero od przewrotu socjalistycznego.

Wprawdzie i dziś jeszcze tak zwani „rozsądni” ludzie uważają socjalizm za mrzonkę, za wybryk chorej imaginacji. Ale za wszystkich czasów znajdowali się ludzie, którzy nie umieli zajrzeć w przyszłość dalej swego nosa i obawiali się wszystkiego, co nowe. Gdy swego czasu w Niemczech ogłoszono zniesienie średniowiecznych ustaw cechowych, majsterkowie cechowi oświadczyli, że ze zniesieniem cechów świat na pewno wyleci ze swych posad. A gdy w początkach zeszłego wieku w Bawarii po raz pierwszy miano przeprowadzić kolej żelazną, rada miejska jednego z miast bawarskich zdecydowała, że jazda koleją żelazną sprzeciwia się zdrowiu człowieka, rozumowi i bezpieczeństwu, przeto koleje żelazne są rzeczą niemożliwą. Ale historia i postęp zawsze kroczyły spokojnie naprzód, nie oglądając się na przestrogi i obawy małodusznych albo ludzi drżących ze strachu przed utratą swych przywilejów.

Dziś socjalistyczny przewrót jest tym świetlanym celem, do którego zdąża postęp społeczny z nieubłaganą siłą. I przyspieszenie tego momentu zależy tylko od tego, aby klasa robotnicza wszystkich krajów uświadomiła sobie jak najdokładniej, w jaki sposób, jakimi drogami ma to zadanie wypełnić.

II

Klasa proletariatu powołaną jest do zniesienia ustroju kapitalistycznego, czyli do odebrania klasie kapitalistów i właścicieli ziemskich fabryk i ziemi. Ale uskutecznienie tego zadania nie jest tak prostą rzeczą. Jasnym jest, że jeżeli robotnicy jednej jakiej fabryki spróbowaliby „odebrać” fabrykantowi jego własność, to rezultat byłby tylko ten, że robotników zaaresztowałaby policja, wytoczono by im proces przed sądem i wtrącono by ich w końcu do więzienia za wykroczenie przeciw cudzej własności. Jeżeli zaś większa masa robotników w jakim mieście zmówiłaby się tłumnie celem ogólnego odebrania miejscowym fabrykantom ich mienia, to na pomoc zagrożonym kapitalistom ukazałoby się na placu wojsko, które by bagnetem i kulą karabinu objaśniło robotnikom, że własność kapitalisty jest święta i nietykalna.

Już te przykłady wykazują, że na straży własności i wyzysku kapitalistów stoją siły, wrogie klasie robotniczej: wojsko, policja, sądy. Nie dość na tym. Prawa, podług których sądy skazują robotników za wszelki zamach na własność kapitalisty, są wydane przez ludzi stojących na straży interesów kapitalistycznych. Podatki, które dostarczają środków na utrzymanie wojska, policji, sądów i więzień, są tak urządzone, że cały prawie ciężar ich spada na ludność pracującą, podczas gdy klasa kapitalistów jest prawie wolna od ciężarów. Szkoły, oświata, opłacona przez grosz państwowy, służy głównie do kształcenia młodzieży zamożnego mieszczaństwa, zaś dla ludu pracującego nauka jest prawie niedostępna i ciemnota utrzymuje go w uległej bierności względem kapitalistów. W kościele nawet, utrzymywanym z podatku ludności robotniczej, księża wpajają robotnikom pokorę względem wyzysku kapitalistów, szacunek dla ich własności i pogodzenie się z własną nędzą i poniżeniem.

W ten sposób wszystkie instytucje w państwie, wojsko, administracja, prawodawstwo, sądownictwo, system podatkowy, szkoła, kościół — są na usługach klasy kapitalistów, są jej narzędziami przeciw klasie proletariatu. Cała władza państwowa jest narzędziem wyzysku kapitalistycznego. Kapitaliści posiadają więc nie tylko narzędzia produkcji, ale także dzierżą władzę państwową w swych rękach. Nie tylko każdy kapitalista panuje ekonomicznie nad swymi robotnikami w swej fabryce, ale cała klasa kapitalistów panuje politycznie w państwie nad ludnością pracującą.

Wobec tego odebranie kapitalistom narzędzi pracy jest niepodobieństwem, jeżeli robotnicy nie odbiorą im wpierw władzy politycznej: wojska, prawodawstwa, administracji. Dopóki te wszystkie środki panowania i przemocy nad ludnością znajdują się w rękach kapitalistów, prywatna własność i wyzysk mają dobrych stróżów i o zniesieniu ich robotnicy marzyć nie mogą. Pierwszym warunkiem uspołecznienia narzędzi produkcji jest zatem, aby klasa robotnicza porwała władzę państwową: rząd, prawodawstwo, wojsko, maszynę podatkową w swe ręce.

Owładnięcie rządem jest jeszcze potrzebne do socjalistycznego przewrotu z innego względu. Dziś produkcją kieruje każdy prywatny kapitalista w swej fabryce, każdy właściciel ziemski w swym majątku podług własnego widzimisię. Socjalistyczna gospodarka musi polegać na złączeniu tych wszystkich prywatnych gospodarstw w jedno i urządzeniu produkcji zupełnie inaczej, mianowicie na całe społeczeństwo podług jednego ogólnego planu. Również dzisiejsze sądownictwo, dzisiejsze szkoły, dzisiejsze wojsko, przykrojone do panowania jednej klasy społecznej nad drugą, będą dla społeczeństwa socjalistycznego zupełnie niezdatne i muszą być z gruntu przeinaczone. Taka wielka reforma ogólna da się tylko przeprowadzić z jednego centrum władzy, posiadającej moc i odpowiednie środki w swym rozporządzeniu. Zmiany takie, jak pozbawienie dotychczasowych posiadaczy wszystkich ich przywilejów wyzysku i ciemiężenia, nie obejdą się bez gwałtownego z ich strony oporu. Klasa robotnicza musi dla uskutecznienia przewrotu socjalistycznego mieć w rękach środki do zmuszenia opornych do posłuszeństwa, środki dokonania koniecznych zmian w sposobach produkcji i wymiany, środki zupełnego zreformowania instytucji państwowych. Słowem, koniecznym jest, jako wstęp do urzeczywistnienia socjalizmu, wszechwładne zapanowanie klasy robotniczej na pewien czas w państwie, czyli dyktatura klasy robotniczej.

Zatem walka w celu wyzwolenia proletariatu spod jarzma kapitalizmu musi być przede wszystkim walką polityczną, walką z całą burżuazją jako klasą, o rządy w państwie.

Panująca dziś w krajach zachodniej Europy burżuazją nie inaczej też doszła do władzy. Przed rozwojem przemysłu, za czasów średniowiecznych i aż do końca 18-go wieku burżuazją była w państwie niczym, a szlachta feudalna, oparta na pańszczyźnianym wyzysku chłopa, była wszystkim. Kupcy, kapitaliści, przedsiębiorcy, bogaci majstrowie, jako nie należący do szlachty, mieli również mało wpływu na rząd, prawodawstwo, finanse, jak chłopi lub robotnicy. Musieli oni tylko ponosić ciężar podatkowy, szlachta łupiła rękodzielników i kupców, nie dając im w zamian nic, prócz pogardy i poniżenia. Ten stan trwał, dopóki burżuazją nie wyrosła i nie wzmocniła się na tyle, że poczuła się dość silną do zrzucenia jarzma szlacheckich rządów. Wtedy nastąpił szereg wybuchów rewolucyjnych w głównych krajach zachodniej Europy. W 1789 roku wybuchła Wielka Rewolucja Francuska, burżuazją poprowadziła za sobą lud paryski i oparta na jego pięściach, przepędziła szlachtę od władzy rządowej i skasowała wszystkie średniowieczne przywileje herbu i krwi szlacheckiej. Długie lata trwała jeszcze walka rewolucyjna, aż rozpoczęło się we Francji zupełne panowanie worka pieniężnego, panowanie burżuazji, które trwa dotychczas. To samo powtórzyło się w Niemczech i w Austrii w 1848 r.

W owych czasach klasa kapitalistyczna nie miała wstrętu do rewolucji, do krwi przelewu i gwałtownych środków. Chodziło tam o jej panowanie, a ofiary tych rewolucji ponosił głównie na usługach burżuazji lud roboczy, ginąc na barykadach. Dziś kolej na klasę robotniczą, aby sama dla siebie sięgnęła po władzę.

Gdy burżuazją porwała rządy polityczne z rąk szlachty średniowiecznej, dla ludu wynikła z tego tylko nowa forma wyzysku i uciemiężenia. Miejsce bata pańszczyźnianego zajął bicz głodu dla „wolnego najmity”, na miejsce niewoli pod berłem szlachty nastąpiło piekło pracy fabrycznej. Klasa robotnicza dąży do władzy politycznej nie po to, aby zrodzić nową formę panowania i ucisku, tylko żeby znieść raz na zawsze wszelki ucisk i panowanie. Dla urzeczywistnienia socjalizmu koniecznym jest, aby proletariat porwał władzę państwową i silną dłonią użył jej do wykorzenienia dzisiejszych urządzeń społecznych. Ale dyktatura proletariatu będzie ostatnim wypadkiem użycia przemocy w dziejach ludzkich w ogóle i pierwszym wypadkiem użycia jej na korzyść szerokiej masy wydziedziczonych.

Klasa robotnicza w obecnym swym stanie nie jest jeszcze przygotowaną do dokonania wielkich zadań, jakie ją czekają. Musi ona przejąć się przedtem we wszystkich krajach kapitalistycznych dążeniem do socjalizmu, jeszcze olbrzymia masa ludowa musi dojść do świadomości swych interesów klasowych.

Do zdobycia władzy politycznej proletariat musi się zaprawiać codzienną niezmordowaną walką z wyzyskiem kapitalistycznym i z rządem burżuazyjnym. Walka fachowa niezbędną jest dla podniesienia choć częściowego ludności pracującej z głębin nędzy, w które je popycha wyzysk. Walka polityczna służy do obrony interesów proletariatu i do stopniowego pozyskania wpływu na prawodawstwo i całą politykę państwową. Robotnicy rozproszeni, jako jednostki i luźne grupy, nie mogą prowadzić ani walki o polepszenie swego bytu, ani posuwać się ku objęciu władzy państwowej. W tym celu koniecznym jest, aby się oni organizowali w partię polityczną. Taką partią klasową proletariatu jest socjaldemokracja, która broni na każdym kroku interesów materialnych i duchowych pracującej ludności, skupia ją w jedną armię walczącą, szerzy świadomość socjalistyczną w masach i stara się zdobyć wpływ na instytucje państwowe. Gdy we wszystkich głównych krajach kapitalistycznych socjaldemokracja będzie miała za sobą większość ludności pracującej, wtedy wybije ostatnia godzina kapitalizmu.

III

Socjalizm jest dążeniem międzynarodowym. Łączy on francuskich robotników i polskich, niemieckich i hiszpańskich, rosyjskich i angielskich, włoskich i amerykańskich w jedno wielkie bractwo wszechludzkie, wskazując im na wspólne ich zadanie: zniesienie kapitalizmu. Międzynarodowość sprawy robotniczej wyraża się już dziś przy każdym wielkim strajku, jak również przy walce wyborczej, przez wzajemną pomoc braterską organizacji robotniczych różnych krajów i części świata.

Ale dla walki codziennej robotnicy różnych państw nie mogą stanowić jednej wspólnej partii politycznej, tylko muszą się organizować w każdym państwie osobno. Klasa robotnicza musi drogą walki politycznej bronić swych interesów w państwie i starać się o przystosowanie stopniowe istniejących urządzeń państwowych do swoich potrzeb. Lecz w każdym z istniejących państw urządzenia i warunki polityczne są odmienne. W Szwajcarii istnieje demokratyczna republika, w której dojrzała ludność męska obiera nie tylko posłów do parlamentu, ale nawet ministrów, tj. członków rządu w powszechnym głosowaniu. W Niemczech parlament opiera się wprawdzie na powszechnym prawie wyborczym, ale monarchia ma zapewniony przez konstytucję stanowczy wpływ na rząd i na prawodawstwo. W Austrii i w Belgii nie ma nawet jeszcze równego dla wszystkich prawa głosowania do parlamentu, tak iż prawodawstwo jest przywilejem szlachty i bogatego mieszczaństwa. Przede wszystkim zaś w każdym państwie burżuazją panuje za pomocą osobnego rządu, osobnego parlamentu, osobnego wojska. Stosownie do takiej odrębności warunków państwowych klasa robotnicza w każdym państwie prowadzi odrębną walkę ze swoim rządem i burżuazją, starając się pozyskać wpływ na instytucje swojego państwa.

Proletariat Królestwa Polskiego i Litwy jest częścią proletariatu państwa rosyjskiego. Przez lat dziesiątki robotnik polski i rosyjski razem znosili wspólne jarzmo despotyzmu. Rząd carski dusił materialnie i moralnie nie tylko lud polski, ale i rosyjski. Despotyzm, jak i wszelki rząd dzisiejszy, rozróżniał przede wszystkim nie narodowość swych poddanych, tylko to, do jakiej należą oni klasy w społeczeństwie. Polscy wyzyskiwacze znajdowali pod jego skrzydłami opiekę i obronę swych interesów, jak i rosyjscy, a rosyjskiemu robotnikowi nahajka dawała się we znaki, jak i polskiemu. Polski robotnik znosił wprawdzie prócz ucisku politycznego ucisk narodowościowy, prześladowanie języka polskiego. Ale i swoich własnych rosyjskich poddanych — duchoborów i innych sekciarzy — rząd carski dusił i gwałcił swobodę ich sumienia przez setki lat nie mniej okrutnie, jak lud polski. Zaś z chłopów rosyjskich wymęczał rózgami podatki z daleko większym jeszcze barbarzyństwem, niż obdzierał chłopa polskiego.

Ta wspólność bezprawia i ucisku klasowego wytworzyła wspólność interesów dla klasy robotniczej wszystkich narodowości w państwie rosyjskim. Obalenie caratu i zdobycie wolności politycznych jest jednakowo najpierwszą potrzebą dla polskiego proletariatu, jak i dla rosyjskiego. W walce politycznej robotnicy polscy stanowią zatem z rosyjskimi jedną całość, jedną klasę polityczną o jednym programie politycznym.

Polski lud jest wprawdzie w państwie rosyjskim o tyle w innym położeniu, że się znajduje pod rządem obcej narodowości. Ale polski proletariat nie przestałby być klasą wyzyskiwaną i uciskaną, gdyby posiadał własny rząd narodowy, jak nie przestaje być wyżyskiwanym i uciskanym proletariusz rosyjski od swego rosyjskiego rządu, a pracujący lud polski w Galicji od rządów autonomicznych swojej polskiej szlachty. Jeżeli robotnik francuski, angielski lub niemiecki w lepszych znacznie warunkach politycznych się znajduje niż polski, to nie dlatego bynajmniej, że żyje pod własnym rządem narodowym zamiast pod panowaniem obcego rządu, tylko dlatego, że rozwój i postęp społeczny usunął już od długiego czasu we Francji, w Anglii i Niemczech absolutne rządy i że robotnicy korzystają tam z wolności politycznej, którą sobie w Rosji dopiero zdobyć muszą. Panująca burżuazją i szlachta nie czyni w wyzysku żadnej różnicy między swoim rodakiem-robotnikiem a obcym. Kapitalista nie uznaje narodowości robotnika, rozpatruje on każdego proletariusza tylko jako siłę roboczą, z której dla siebie może zyski wycisnąć. I rządy dzisiejszych państw, które są narzędziem panującej burżuazji, uważają klasę robotniczą bez różnicy narodowości tylko za materiał do służby wojskowej, do zdzierania podatków i do wyzysku przez kapitał. Dopóki istnieje ustrój kapitalistyczny, państwo narodowe nie może być zbawieniem dla proletariatu. Gdyby więc proletariat polski był dziś nie podwładnym rosyjskiemu rządowi, lecz żył w niepodległej Polsce, to państwo polskie byłoby dla niego takim samym piekłem kapitalistycznym, jak jest dziś wszelkie inne państwo dla klasy robotniczej.

Dlatego już odbudowanie państwa polskiego nie może być zadaniem polskiego proletariatu. Klasa robotnicza musi dążyć nie do budowania nowych państw i rządów burżuazyjnych, lecz do zniesienia ich, a przede wszystkim do rozszerzenia możliwie wolności politycznych w tych państwach, w których żyje. Dlatego sprawa robotnicza wymaga nie oderwania Polski od Rosji dla zbudowania niepodległego państwa, tylko zniesienia absolutyzmu w Rosji i zdobycia wolności politycznych dla polskiego i dla rosyjskiego ludu roboczego.

Odbudowanie Polski jest dziś już samo przez się mrzonką. Niepodległa Polska była państwem szlachty i została rozdzielona przez Rosję, Prusy i Austrię, jeszcze zanim powstały w Polsce pierwsze początki nowożytnej produkcji kapitalistycznej. Gdy zaś rozwinął się w Królestwie Polskim przemysł, a z nim wyrosła klasa kapitalistów, była ona od początku wrogiem powstań narodowych i dążenia do niepodległości. Burżuazją polska znalazła w Rosji zyskowne pole zbytu dla swych towarów, a w carskim rządzie silną pomoc i opiekę przeciw polskiej klasie robotniczej. Szlachta polska również korzysta obecnie z rozwoju przemysłowego w kraju i z opieki, jaką zapewnia rząd rosyjski klasom wyzyskującym, zaniechała też od dawna wszelką myśl o powstaniu. Burżuazją polska i szlachta są dziś podporami rosyjskiego panowania i nie ma żadnej klasy w polskim społeczeństwie, która by marzyła o niepodległości Polski, prócz najwyżej garstki bezsilnej inteligencji i drobnomieszczaństwa.

Odkąd wybuchła rewolucja w Rosji i w Polsce, ci, którzy przedtem zwodzili robotników mrzonkami o odbudowaniu Polski, nie tylko nie śmieli odezwać się z hasłem do powstania narodowego, ale zmuszeni byli ukryć swój patriotyzm i wyznać w ten sposób swoje bankructwo. Polska burżuazją i szlachta oraz polskie drobnomieszczaństwo nie tylko nie wyruszyły do odbudowania Polski, lecz pomagały od początku caratowi w tłumieniu rewolucyjnego proletariatu polskiego.

Polski proletariat tym mniej może teraz wziąć na siebie zadanie odbudowania Polski, które szlachta dawno porzuciła i do którego burżuazją polska nigdy nie dążyła. Dla zdobycia niepodległości Polski klasa robotnicza musiałaby przezwyciężyć opór nie tylko trzech mocarstw zaborczych, ale całe ekonomiczne panowanie polskiej burżuazji, które wyrosło już na gruncie należenia do Rosji i z nią się też zrosło. Innymi słowy, dla odbudowania Polski klasa robotnicza musiałaby zdobyć wpierw panowanie polityczne w naszym kraju. Ale skoro nastąpi chwila rządów politycznych klasy robotniczej, wtedy zadaniem jej będzie nie odbudowanie państwa polskiego, tylko zaprowadzenie socjalistycznego ustroju, który zapewni Polakom, jak i wszelkiej innej narodowości, zupełną wolność i równość w gronie innych narodów. Ucisk narodowościowy, który ludność polska znosi od carskiego rządu, nie może być obojętnym dla klasy robotniczej. Dążąc do usunięcia wszystkich form ciemięstwa i panowania jednych ludzi nad drugimi, klasa robotnicza musi dążyć również do zniesienia ucisku narodowościowego. Ale zadanie to nie jest osobnym zadaniem narodowym polskiego proletariatu. Wynaradawianie Polaków było zawsze tylko jednym z gwałtów i krzywd czynionych przez rząd despotyczny, który był nie mniej wrogiem śmiertelnym rosyjskiego ludu pracującego, jak i polskiego. I świadomy proletariat rosyjski musi dążyć we własnym interesie wraz z polskim do usunięcia wszelkiego ucisku narodowościowego w państwie rosyjskim. Zatem i walka o swobodę kultury narodowej jest nie osobnym zadaniem polskiego robotnika, tylko wspólnym zadaniem klasowym polskiego i rosyjskiego proletariatu.

Róża Luksemburg
Warszawa, 1906
Saturday, November 14, 2020